czwartek, 13 lutego 2014

Pasja to największa wartość..

Dostałam temat od Szwedki dość ciekawy do napisania. Mowa tu o największej pasji. Jest ich bez wątpienia bardzo dużo. Mogłabym tutaj naprawdę dużo wymieniać,ale nie o to chodzi. Pasją,która jest i chyba już zawsze będzie w moim sercu jest bez wątpienia sport,a w szczególności żużel. Jednak jeszcze drugą moją główną pasją jest pisanie. Łączenie żużla z pisaniem to mieszanka idealna dla mnie. Dlaczego akurat żużel? Dla niektórych wyda się to naprawdę banalny sport. Cztery okrążenia,żużlowcy,huk,kurz i wiele innych. Jednak dla ludzi,którzy to kochają to najpiękniejsze uzależnienie. Przychodzimy na stadion kibicować i wspierać swoją ukochaną drużynę z szalikiem w ręku. Trzymamy za wszystkich kciuki by nic im się nie stało oraz by dobrze dotarli do mety po zwycięskie punkty. Jeśli chodzi o mnie kibicuje drużynie z Tarnowa,natomiast Szwedka z Bydgoszczy. Niemożliwe,przecież to cała Polska! Owszem może i cała,ale co to zmienia? My kibice żużlowi mamy to do siebie,że nie straszne nam kilometry. Nie raz trzeba przejechać pół kraju za naszym klubem aby dopingować ich w innym mieście. Jest to sport niezwykle piękny i uzależniający. Cały czas żyje się emocjami i stresem przed samym meczem. Przejawia się również strach i obawa co będzie lub co się może stać. U mnie zaczęło się to od małego. Jak to mówią 'od małego na całego'. Na mecz zabrał mnie mój brat. W planach miało być,że to tato jednak sprawy zdrowotne pokrzyżowały te zamiary,ale cieszę się w sumie,że stało się tak jak się stało. Dokładnie swojego pierwszego meczu nie pamiętam. Może się wydać to głupie,ale taka prawda. Miałam wtedy kilka lat i pamięć dość krótką. To był wspaniały mecz i wspaniali ludzie oraz przede wszystkim,a co najważniejsze,atmosfera. Jak jedna wielka bajka. Na poważnie zaczęłam kibicować już w 2010 roku czyli prawie 4 lata temu. To aż coś niesamowitego jak przypomnę sobie mój 'pierwszy świadomy' mecz. Unia Tarnów podejmowała wtedy drużynę z Częstochowy,a ja aż się gotowałam. Jednak to chyba dlatego,że był bardzo upalny początek lata,później przyszło gotowanie się z nerwów!  Mogę dumnie z ręką na sercu powiedzieć,że żużel to cudowne uzależnienie. Jak ktoś raz pójdzie na mecz to tak szybko się nie uwolni od tego sportu. Również przez speedway poznałam cudowne osoby i zawód,który chcę aby się spełnił bym mogła dalej być przy tym niesamowitym sporcie. Powiem na koniec,że nigdy,ale prze nigdy nie będę żałować,że kocham żużel i jest to moja najcudowniejsza pasja razem z pisaniem.

Młodsza Szwedka

środa, 5 lutego 2014

Kilka słów o mojej pasji

Młodsza Szwedka poprosiła mnie, abym napisała trochę o swojej pasji, a ponieważ ostatni post był z serii: „bardziej na poważnie”, ten postaram się utrzymać w bardziej swobodnym tonie.
W moim przypadku zdarzyło się tak, że z jednego hobby powstało drugie. Można nawet powiedzieć, że wszystko potoczyło się bardzo prozaicznie, by potem zupełnie zmienić mój sposób bycia. To właśnie od pamiętnego spotkania z Andreasem Jonssonem zaczęto nazywać mnie Szwedką. Dzięki „AJowi”, a także mojemu tacie, który zawsze mnie wspiera w kontynuowaniu swoich pasji. Pamiętam, że gdy jechaliśmy do domu żółtym autobusem pełnym ludzi wracających z pracy, mój tata rzekł: „Założę się, że nie uda Ci się pogadać z Andreasem po szwedzku”. Wiedział jak mnie zmotywować, jak sprawić, by ambicja wzięła górę. Od tamtego czasu uczę się tego fantastycznego języka, poznaję Szwecję, mimo przebywania w Bydgoszczy. Początkowo, starałam się uczyć samodzielnie, jednak okazało się to niesamowicie trudne. Zapewne sprawił to także mój charakter... Musiałam więc znaleźć sposób, by przemóc lenistwo. Długo zastanawiałam się, co zrobić, by jakoś zmotywować samą siebie. Wreszcie, po kilku tygodniach, natrafiłam w Internecie na ogłoszenie nauki szwedzkiego. Wbrew pozorom, te lekcje sprawiają mi wiele radości oraz przyjemności. Uczę się trzech języków (co niestety bardzo trudno pogodzić), ale żaden z nich nie sprawia mi takiej satysfakcji jak właśnie szwedzki. Bowiem ta mowa ma w sobie jakąś magię - znam wielu ludzi, do których serca wdarła się szwedzka mentalność i melodyjność ich języka.
Gdy już szwedzki i poznawanie kultury skandynawskiej stały się moją pasją, najbardziej bałam się rozczarowania. Pewnego dnia, tacie udało się spełnić moje marzenie i zabrać mnie do Szwecji. Jeszcze będąc na promie byłam pełna obaw, jednak gdy tylko postawiłam stopę na szwedzkiej ziemi, zrozumiałam, że to właśnie to miejsce pokochałam i już nigdy nie uda mi się go wyrzucić z serca. Tym bardziej, gdy w ciągu tych zaledwie paru dni, udało mi się poznać mentalność Szwedów, to, w jaki sposób spędzają swój wolny czas, ich zamiłowanie do ochrony środowiska oraz to, jak umiejętnie łączą przeszłość i tradycje z przyszłością i nowoczesnością, pozbawiło mnie wszelkich obaw.
Jednak najbardziej pozytywne wydarzenie związane z tą nietypową pasją, miało miejsce, nie tam – na północy, ale tutaj, w moim rodzinnym mieście. Podczas jednego z długich jesiennych wieczorów, razem z moimi wspaniałymi przyjaciółmi, poszliśmy do warsztatu wspomnianego wcześniej przeze mnie szwedzkiego żużlowca, by wręczyć mu urodzinową niespodziankę. Spędziliśmy z Andreasem bardzo miło czas. Opowiadał nam o wszystkim, co tylko nas interesowało. Wreszcie zahaczyliśmy o temat Szwecji. Choć krótką chwilę, przeplatając z angielskimi frazami, udało mi się pokazać sportowcowi, że potrafię trochę posługiwać się jego ojczystym językiem. I wtedy od Szweda padł komplement, którego nigdy bym się nie spodziewała. Pochwalił, zdumiony, mój akcent i wolę walki, by dojść do perfekcji. Te słowa uskrzydliły mnie i od tego czasu, gdy tylko zwątpię, przypominam sobie to wspaniałe uczucie, gdy osoba, dzięki której to wszystko się zaczęło, zdopingowała mnie do dalszego pogłębiania pasji.

Choć wiem, że przede mną jeszcze długa droga i wiele barier do pokonania, by osiągnąć cel, który sobie wyznaczyłam, to świadomość, że mam przy sobie ludzi, którzy zawsze mnie wspierają, sprawia, że mogę być tą samą, trochę szaloną, Szwedką i spełniać swoje marzenia :)  



szwedka

Zapraszamy do komentowania!



poniedziałek, 3 lutego 2014

Stereotyp..kura domowa

Szwedka
Kura domowa
Na przestrzeni lat, rola kobiety w społeczeństwie znacząco się zmieniała. Przecież kiedyś, my dziewczyny, nie miałyśmy prawa głosu, nikt nie liczył się z naszym zdaniem, dopiero tak właściwie od XX wieku zaczęto nas postrzegać na równi z mężczyznami. Jednak nadal w naszym języku funkcjonuje określenie: „kura domowa”. Myślę, że ta nazwa niesie za sobą wydźwięk zdecydowanie negatywny. Czasami mam wrażenie, że po dawnych uprzedzeniach do kobiet, jeszcze coś pozostało. Nie wiem dlaczego, ale jestem bardzo uprzedzona do stwierdzeń typu: idealna kobieta to taka, która zajmuje się domem i rodziną. A gdzie miejsce na samorealizację? Przecież każdy ma marzenia, pasje, które chce spełniać. Zupełnie inaczej sprawa wygląda, jeśli wyborem kobiety jest realizowanie siebie poprzez wykonywanie domowych obowiązków, kiedy całe swoje serce postanawia oddać rodzinie.

Młodsza Szwedka


Powiedzenia,że "miejsce kobiety jest zawsze w kuchni' zaczyna coraz bardziej przelewać się na życie prywatne. Stereotypy,że żona to kura domowa zaczyna coraz częściej stawać się faktem. Czy zawsze musi tak być? Kobiety to przecież też człowiek,a niczym nie gorszy niż płeć przeciwna. Muszę od razu przedstawić bardzo ważny argument. Bóg stworzył kobiety i mężczyzn by byli równi sobie godnością i prawami. I tak ma być. Niektórzy z płci przeciwnej jednak nie zwraca na to uwagi. Kobieta czasem jest po prostu kucharką lub sprzątaczką,która musi dbać o dom,gotować i zajmować się później dziećmi. Mężczyzna przecież ma zarabiać na dom i pracować. Musi tak być? No oczywiście,że nie! Bóg,jak podkreślę jeszcze raz,stworzył nas na równi z sobą. Kobieta też może pracować i cieszyć się życiem. Powinna mieć pasję i przede wszystkim robić to co kocha i to sama chce i sobie wybrała,a nie jak mąż powiedział. Faceci czasem też muszą to zrozumieć. Każdy musi mieć prawo do szczęścia i do tego co w jego życiu jest najważniejsze i sprawa radość. Łączenie pracy z pasją to połączenie idealne i niektóre kobiety to w 100% pokazują,że można i tak! Płeć przeciwna mogła by się czasem po prostu zastanowić nad swoim postępowaniem.

~Witamy! Oto pierwszy nasz wpis. Nie zachwyca on,ale obiecujemy,że w następnym i z każdym kolejnym będzie coraz lepiej! Pozdrawiamy :)